środa, 14 stycznia 2009

Kupiłam sobie piłkę...

Kupiłam sobie piłkę... Dużą... Dmuchaną... Z wypustkami masującymi... Na Allegro. Wczoraj przyszła. I zaczęłam od guza.... No, nieważne. Mam nadzieję, że ją wykorzystam należycie.

Pies już znormalniał. Przeszło mu fiksum-dyrdum. Ale nie tylko on szalał. Miśka też wzięło. Aż z łańcucha się zerwał.
Ja dzisiaj miałam chandrę niemożebną. Az mi głupio, bo co Wojtuś winien... Ale nie umiałam się przełamać.
Przeleciałam bloga Alicji. Jej twórczość "dojrzewa". Czytam z coraz większa przyjemnością.
Zdjęć kupa z podróży... Mają co wspominać.
Ja chyba poprzestanę na tym, co było moim udziałem do tej pory.... I tak więcej, niż śmiałam przypuszczać kiedykolwiek.