niedziela, 10 lutego 2013

Hmmm... to co prawda nie poniedziałek, ale...

W sumie nie sprecyzowałam, o który poniedziałek chodzi.
Lepiej zacząć późno, niż wcale. Chociaż jeśli chodzi o jakość zdjęć, które mam zamiar tu upchnąć, to może lepiej wcale. Jakoś nie potrafię ostatnio robić zdjęć. Muszę pogrzebać w opcjach aparatu, zrobić lepsze oświetlenie, itp. Może się uda.
Na razie będzie jak jest. Trudno.
Na pierwszy ogień ubiegłoroczne kartki dla moich Dziewczyn. Urodzinowe. Miałam pod ręką, czyli na karcie w aparacie.
1) Dla Basi



Dla Julki





Była jeszcze dla Przemusia, ale muszę znaleźć w archiwum. Jak znajdę to wstawię.

Następne świąteczne. Było kilka wariantów, ale tylko jeśli chodzi o kolorystykę "bombki", więc daję to jedno.

Popełniłam jeszcze trochę takich małych karnecików dla Basi do rozdania klientom. Nawet nie wiem, czy wykorzystała. Zapomniałam zapytać.


A, no i jeszcze dla Julki wraz z "wkładką". Postanowiłam zastosować taką formę, bo jakoś nie potrafię wstrzelić się z trafnością prezentu.



A w tych dniach robiłam kartkę walentynkową dla Kali i Maćka.



A - ponieważ goście zjechali w sobotę - zamiast tłustego czwartku, zrobiłam tłustą sobotę.
Z pyyysznymi pączusiami.

Przepis dostałam kilka lat temu od znajomej z Poznania. Ponieważ jest I-D-E-A-L-N-Y (!!!!!), zamieściłam go na Wielkim Żarciu, żeby się nie marnował, bo byłby to grzech po prostu. W skrócie nazywamy je pączkami poznańskimi... mniam... :)

Uff... Ale zaszalałam dzisiaj. Z jednej skrajności w drugą. No tak mam - niestety.
No tak, ja tu gadu-gadu, a Mąż na kolację pewnie czeka. Zresztą, na widok tych pączków, też mi już w brzuchu burczy.
Od jutra muszę zabrać się za "walentynkę" dla Mężusia. A potem zabieram się nie na żarty za dwa zaproszenia na komunię i kartkę na tęż okazję.
A, jeszcze karteczka dla Teściowej na 89 urodziny. Zabierzemy jadąc z wizytą 15-go.
No - czyli roboty huk!
Dobranoc :)