wtorek, 24 marca 2009

...Jak w garncu...

Moje Szczęście znów mnie zostawia na kilka dni.
Przede mną kartki świąteczne... Już dłubię od paru dni, ale coś cienko mi idzie... Jejuuu, jaka się leniwa zrobiłam...
Może to wina pogody... Ciśnienie leci na łeb, na szyję. Dzisiaj 980. Nawet W. napił się kawy, co się ostatnio rzadko zdarza.
A pogoda typowo marcowa. To zawieja, to ulewa, to słoneczko... Przed chwilą było tak...


Nic się nie chce...
Współczuję W. Nie zamieniłabym się z nim dzisiaj...
Dzisiaj zebranie w wiosce. Spotkanie z burmistrzem. W. wystosował pismo, które zostawi u sołtysa. W sprawie drogi i dzikiego campingu na łące i braku sanitariatów... Pewnie to i tak nic nie da, ale niech wiedzą, że ludziom to przeszkadza...