wtorek, 17 marca 2009

No, systematyczną nazwać mnie nie można...

Dzisiaj poszły pierwsze łychy u sąsiadów... Ostatecznie to jest wydarzenie godne odnotowania, nie? Proszę, nawet fotodokumentację dołączam.


Klamka zapadła i ruch w interesie się zaczął... Bo sezon z Gruchami Z-dolnymi zaczęliśmy w sobotę... Drinkiem przy ognisku.
Lidzia skorzystała z mojej oferty ciuchowej. Prawie wszystko się nadało. Dziwnie mi trochę było, ale... bądźmy realistami. Przydać mi się to już na 100% nie mogło. Dawna Kaśka odeszła w niebyt... I to pod (prawie) każdym względem, niestety. A może "stety"... Sama nie wiem.