piątek, 5 czerwca 2009

Statystyka mi spada :(

Ale jestem leń!!!
Ale bo też i nie bardzo jest co opisywać. Co, mam pisać o polityce i politykach, którzy mnie wkurzają maksymalnie?! Bez sensu. Pełno jest już takich mądrych "elokwentów", popełniających bardzo mądre teksty na temat swoich przekonań i "co by było gdyby"... Gdzie mi do nich...
W domu rzadko dzieje się coś aż tak ważnego, żeby było godne uwiecznienia dla potomnych, hehehe...
No, ale może coś naskrobię...
Kala pracuje od poniedziałku, czyli od 1. czerwca. W tym samym sklepie, co Kriss. W dziale turystycznym. Na razie na okresie próbnym (3 m-ce). Póki co - to jej się podoba. Ale chyba nie osiądzie na laurach i będzie szukać dalej... Przynajmniej mam taką nadzieję.
W. dzisiaj jedzie do Szcz. Zabiera dziecku małą wałówkę. Kiedy i co ona teraz będzie jadać, to nie mam pojęcia. Pracując w godz. od 11 - 19... Okropny przedział czasowy. I to 6 dni w tygodniu. Potem może sobie tę sobotę odebrać w innym dniu... Na razie za jakieś grosze... I warto było uczyć się tyle lat? Bleh! Chociaż dobrze, że w ogóle ma pracę.
Poza tym nic ciekawego...
O wyborach do europlarlamentu nawet nie wspomnę, bo to taka sama szopka, jak przed każdymi wyborami. W. jedzie, ja nie. Nawet chciałam, ale mąż jakoś to mi wyperswadował, że nie chce brac psa... ble,bleble... Nie wiem czy o psa, czy o mnie chodzi... A, nieważne. I tak mi się nie chce ruszać.